Niezwykły zabytek przeszłości na Mazurach jest notorycznie niszczony

Malowniczo położone na granicy Pojezierza Mazurskiego i Litewskiego grodzisko w Konikowie (wcześniej Rostek) w gm. Gołdap, od stu lat pozostaje w kręgu zainteresowań archeologów (ekspedycje Instytut Historii Kultury Materialnej – obecnie Instytut Archeologii i Etnologii PAN, a od 1986 r. Państwowe Muzeum Archeologiczne) i nie tylko.

Wybudowane na jednym z wierzchołków polodowcowego pagóra z trzech stron otoczone jest rozległą osadą podgrodową. W czasach II wojny światowej uległo częściowemu zniszczeniu poprzez wybudowanie fortyfikacji polowych.

Grodzisko w Konikowie, jako posiadające znaczne walory krajoznawcze, turystyczne i naukowe, już w 1966 roku zostało objęte prawną ochroną konserwatorską poprzez wpis do rejestru zabytków.

- Ten wyjątkowy obiekt, położony na skraju Wzgórz Szeskich, a z którego rozlega się widok na mezoregion Puszczy Romnickiej, najprawdopodobniej został wybudowany około dwóch tysięcy lat temu. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że można mówić o przynajmniej dwóch fazach użytkowania grodziska i okalającej osady – z okresu wpływów rzymskich – tzw. kultury sudowskiej oraz z wczesnego średniowiecza – tu utożsamianej już z bałtyjskim plemieniem Jaćwingów. Na majdanie grodziska zarejestrowano rozległy bruk kamienny, być może związany z zabudową z okresu wczesnego średniowiecza – informuje Wojewódzki Konserwator Zabytków w Olsztynie.

Jako obiekt położony na stoku urokliwego wąwozu oddzielającego go od Pięknej Góry (271,6 m n.p.m.) przyciąga nie tylko miłośników pięknych krajobrazów.

Szlakiem Prusów na Mazurach. Zobaczcie pozostałości po dawnych mieszkańcach tego regionu

Obecnie archeolodzy na Mazurach odkrywają wiele pozostałości po Galindach. Z przekazów historycznych oraz wykopalisk archeologicznych wiemy, że Prusowie nie tylko walczyli z Polakami, Mazowszanami czy Zakonem Krzyżackim, ale...

W marcu br. tutejszy WKZ musiał po raz kolejny interweniować z powodu uszkodzenia obiektu. Grodzisko w Konikowie nie ma szczęścia do odwiedzających – stawiane tablice informacyjne są obiektami kradzieży, przeczesywane bywa przez grasujących z detektorami metali poszukiwaczy, raz już zostało uszkodzone przez uczestników rajdu terenowego, teraz – przez nieznanych sprawców kierujących pojazdami silnikowymi.

- Brak wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialności za swoje czyny. Apelujemy o rozwagę, zanim rozkopiesz kolejny dołek, bo urządzenie daje sygnał. Zanim wjedziesz pojazdem silnikowym do lasu. Zanim urządzisz imprezę w plenerze. Rolą nas wszystkich jest staranne postępowanie w stosunku do zabytku oraz utrzymywanie go w jak najlepszym stanie, ze względu na jego wartości historyczne, naukowe czy artystyczne. Za zabezpieczenie – bo naprawić zniszczonych nawarstwień się nie da – one przestały już istnieć – ktoś musi zapłacić. Ktoś musi to wykonać. Ciężar finansowy spada na właściciela terenu, bo sprawcy zniszczenia pozostają na tę chwilę nieznani.  Podsumowując, chwilowa „przyjemność” nieznanych sprawców doprowadziła do uszkodzenia oraz zniszczenia zabytku oraz do konieczności jego zabezpieczenia, co wiąże się z finansowym obciążeniem obecnego posiadacza zabytku Urząd Miejski w Gołdapi  - podaje Wojewódzki Konserwator Zabytków w Olsztynie.

Jak dodaje Konserwator Zabytków w Olsztynie, zgodnie z przepisami prawa, sprawa została przekazana do organów ścigania.

Quady rozjeżdżają szlaki turystyczne na Mazurach

Quady i crossy niszczą ściółkę, ryk silników straszy zwierzęta, a wyczyny kierowców mogą być niebezpieczne dla osób spacerujących po lesie. Zakaz wjazdu do lasu, zarówno autami jak i quadami, jest...